JOEL SHARING CONCEPT

niepowtarzalne doświadczenie :) samo jedzenie wspaniałe, zaczynając od najprostszego pieczonego ziemniaka czy boczniaków na labnehu, do perfekcyjnie skomponowanego tabbouleh z ciecierzycą i granatem. przepiękny wystrój i ciepłe światła, które nadają przyjemnej atmosfery. obsługa otwarta i uśmiechnięta. polecam :))!!

Lubię miejsca z kuchnią izraelską i sam koncept dzielenia się (food sharing). Talerzyki pozwalają spróbować różnych potraw i smaków. A smaki są bardzo dobre! Byliśmy już i na górze, i na ogródku, a ostatnio (bez rezerwacji) udało nam się dostać miejsca przy barze. W oczekiwaniu na zamówione jedzenie z zainteresowaniem obserwowaliśmy, jak pracuje ekipa na kuchni (kuchnia „na widoku”). Potrawy smaczne, dobre wino czerwone. Szkoda, że nie ma w karcie tej pity z boczniakami - to był sztos. Ale boczniaki tym razem też wjechały wraz z labneh. Smaczny śledź, ziemniak duuuży (do najedzenia się). Podczas naszego pobytu w Joel akurat była awaria wody w toalecie, co przy jedzeniu bez użycia sztućców (np. chlebek w palonym maśle) i niemożności umyciacrak jest problematyczne. Załoga stanęła na wysokości zadania i pomogła: polewała nam wodę z butelek wody niegazowanej 😊 Będziemy wracać! (Zdjęcia zbiorczej i poprzednich wizyt)

Na początku byłam zachwycona tą restauracją – świetne pierwsze wrażenie, przemiła obsługa, a urodziny, które tam zorganizowałam, były naprawdę udane. Niestety, ostatnia wizyta bardzo mnie rozczarowała. Obsługa pozostawiała wiele do życzenia – musieliśmy ciągle prosić o uwagę, jedzenie było podane dla jednej osoby, a reszta musiała długo czekać na swoje dania. Na dodatek napoje zostały podane dopiero po posiłku, co było bardzo niekomfortowe. Brudne zaniedbane toalety, co kompletnie zepsuło całościowe wrażenie. Szkoda, bo restauracja wydawała się mieć świetne możliwości, ale niestety coś wyraźnie poszło nie tak.

Restauracja Joel to miejsce, które od pierwszego kroku sprawia, że czujesz się wyjątkowo. Od lat jestem jej wiernym klientem i za każdym razem, gdy odwiedzam to miejsce, jestem pod wrażeniem zarówno jedzenia, jak i atmosfery. Chociaż próbowałem już większości pozycji z menu i jestem fanem każdej z nich, mam też swoich absolutnych faworytów, do których chętnie wracam. Na warszawskiej mapie kulinarnej restauracja Joel to miejsce wyjątkowe, które wyznacza trendy i inspiruje innych. To, co czyni ją szczególną, to nie tylko doskonała kuchnia, ale i wyjątkowa atmosfera. Obsługa jest zawsze profesjonalna, uprzejma i gotowa do pomocy, co sprawia, że wizyty tam są prawdziwą przyjemnością. Widać, że właściciel jest na miejscu i czuwa nad wszystkim z pasją – to jego zaangażowanie sprawia, że w restauracji czuć autentyczną magię i serce wkładane w każdy detal. To miejsce, do którego zawsze chce się wracać!

Po wielu dobrych opiniach Joel mnie rozczarował. Jeśli chodzi o obsługę to była co najmniej dziwna, Państwo podali nam drinki w połowie kolacji, nie wiedzieli co się jak nazywa oraz nie zaproponowali nam domówienia chleba do past. Jedzenie było smaczne, jedyne co, to steka było bardzo mało, był suchy i bardzo słony - niezbyt udany. Drinki niedobre nie polecam. W toalecie egipskie ciemności zupełnie nic nie widać, łącznie z tym czy jest czysto, bardzo dziwny pomysł. Ogólnie było w porządku, ale jednak przez sławę Joela miałam dużo wyższe oczekiwania, które niestety nie zostały spełnione.

Restauracja Joel to przedstawiciel nowej Fali restauracyjnej , jak ktoś lubi restauracje Bibenda, to napewno mu będzie odpowiadać, jednak ja osobiście mam mieszane uczucia, niektóre dania naprawdę świetne, inne przekombinowane tłuste w których główny produkt sie zatracił w sosach, olejach i kremowej teksturze I tak - carmel market hummus 5/5 - dobry smaczny jest tym co obiecuje - kalafior 3/5 nic szczególnego , smak nadaje głównie pietruszka i podkład - burak 4/5 smaczny, nic niespodziewanego ale smaczne jak wielu bliskowschodnich knajpach - bakłażan 1/5 - to danie to pomyłka. - zielona sałata - 3/5 zwykła sałatka z poprawnym dressingiem -jagniecina - 4/5 fajne danie , mielona jagniecina placku a la lawash, fajne i niespodziewane , -antrykot 4/5 dobry, fajnie zrobiony pod naporem widelca robił się jak szarpana wołowina - sledz 3/5 Z jednej strony produkty były świetne, a z drugiej taka do konstrukcje że wszystko obok siebie nie połączone Powodowało że danie nie pozostało jakoś w mojej pamięci. Tatar - 4/5 Ceny dostosowane do miejsca i jakości. Klimat panujący w restauracji jest dość specyficzny, aczkolwiek dostosowany do okolicy Mokotowskiej i Placu Zbawiciela. Pomimo że stoliki u góry były puste przez cały okres naszego obiadu, Obsługa odmawiała ludziom stolika którzy wchodzili z ulicy twierdząc że na górze tylko rezerwacje - dlatego warto zrobić rezerwacje. Na dole panował przyjemny gwar Obsługa ok, sprawna wydawka. Ogólnie rzecz biorąc cieszę się że tu zawitałem bo każda taka wizyta poszerza horyzonty, ale raczej nie na częste wizyty.

Fantastyczne miejsce. Jako że niełatwo o rezerwację byliśmy 2 sobotę o 14. Sala dla gości jest na pierwszym piętrze. Jest przytulne ale nie ciasno. Zastała nas karta zatytułowana Jesień - Zima Moja nie-mięsna połowa zachwalała brukselkę, i ziemniaka (potwierdzam). Ja chcąc zobaczyć "co to" wziąłem " One minute Steak". Była to wołowina w grubych plastrach na medium Rare. UWAGA 😍🤩 Teraz najważniejsze!!😶‍🌫️ MUSICIE WZIĄĆ PODWÓJNIE Pieczonego KALAFIORA! Tonwsienka na torcie w świecie pieczonych kalafiorów. Zdjęcia jedzenia nie zda tłem zrobić bo bylo tak smacznie. Na deser zabrakło miejsca. Czekamy na kartę wiosna lato

Sztandar gwieździsty, czyli w każdej kategorii 5/5. To nie jest tylko miejsce dzielenia się strawą, to jest miejsce dzielenia się atmosferą. Smaki przeplatają się tu z nienachalną, ale zawsze czujną obsługą, a wystrój, zapachy, czy wreszcie ludzie, tworzą ten piękny w każdym wymiarze „balagan”. Każda pozycja jest obowiązkowa. Najlepiej przyjść z kimś miłym i dzielić się dobrymi wrażeniami.

Nietypowe niepozorne miejsce z obłędnym jedzeniem dopasowanym dla każdego podniebienia. Koncept talerzyków i dzielenia się, próbowania różnych potraw bardzo trafionym pomysłem. Drinki i napoje w nieoczekiwanym smaku. Ważną informacją że dania kuchnia wydaje w różnej kolejności i można nie dostać wszystkiego na raz. Przemiła obsługa informuje o tym a także świetnie doradza co zamówić

Bardzo klimatyczne miejsce na kolację albo spotkanie ze znajomymi, bardzo podobał nam się koncept talerzykowy, przy zamówieniu 6 przystanek na 4 osoby można się naprawdę najeść a przy okazji skorzystać z szerokiej oferty menu, tatar i śledź prima sort! Spoko karta win, polecam!