Być może

Przyjemny, nieduży lokal więc chwilę trzeba poczekać w kolejce aż zwolni się miejsce. Ale warto, widać że wypieki słodkie czy słone są robione na miejscu. Karta śniadaniowa jest urozmaicona, jest w czym wybierać, znajdują się tradycyjne omlety, jak i bardziej wymyślne dania na bazie awokado czy łososia. Obsługa jak najbardziej w porządku. P.S. na zdjęciu jajka z awokado i sosem holenderskim a w tle omlet.

Wpadam do Być może od ładnych kilku lat. Chleb z figami ma coraz mniej fig. Dzisiaj kupiłam prawie pusty (na drugim zdjęciu). Jadłam też dziś śniadanie o 7:20 rano. Odniosłam wrażenie , że pieczywo do śniadania było wczorajsze (na pierwszym zdjęciu) Zbyt głośna muzyka jak na 7 rano. Niestety już nie polecam.

Majac pol godziny przed spotkaniem, weszłam na kawę i deser. Zamówiłam lava cake. Po 20 minutach gdy zapytałam co z moim deserem, otrzymałam informację, ze przygotowanie zajmie jeszcze 10minut. Podczas zamówienia nie dostałam zadniej informacji o czasie oczekiwania. Gdy zapytałam, czy mogę w takim razie anulować zamówienie, usłyszałam że nie. Kazano mi zapłacić za ciasto, którego nie mogłam zjeść, ponieważ nikt nie poinformował mnie, że muszę tak długo na nie czekać. Jest to absolutnie niedorzeczne.

Bardzo miła obsługa, smaczne jedzenie. Klimat skłania do odwiedzenia ponownie miejsce.

Nie najgorsza opcja na śniadanie, ale też nie najlepsza. Na duży plus są na pewno godziny otwarcia, bo ciężko znaleźć miejsce w Warszawie ze śniadaniami od 7 rano. Ceny wygórowane, co zdecydowanie da się odczuć przeglądając menu. Zdecydowałam się na kanapkę z mortadelą. Kanapka poprawna, można było się nią najeść. Do tego espresso, które było bardzo dobre. Na plus też miła obsługa. Na pewno warto spróbować, ale nie wiem czy to będzie moje ulubione miejsce na śniadanie w Warszawie.

Być Może na ulicy Dobrej w Warszawie to lokal, w którym dzień rozpoczyna się od zapachu świeżo wypiekanego pieczywa i aromatycznej kawy. Menu jest krótkie, ale przemyślane – i jakże smakowite! Zamówiłem bajgla z boczkiem, a ten – niczym bohater romantycznej epopei – połączył w sobie chrupkość idealnie wypieczonego ciasta z wyrazistą słonością boczku, który w duecie z jajkiem sadzonym oraz aksamitnym sosem stworzył kompozycję godną braw. Każdy kęs był harmonią tekstur i smaków, które zaskakiwały i cieszyły podniebienie. Potem przyszedł czas na tost francuski z sezonowymi owocami. To nie był zwykły tost, to był poemat w kulinarnej formie. Delikatnie nasączony waniliową masą chleb, obsmażony na złoty kolor, a do tego maliny, borówki, może nawet jeżyny, które eksplodowały soczystością. Całość zwieńczona chmurką bitej śmietany i lekkim muśnięciem syropu klonowego – raj dla każdego łasucha! Na deser – tiramisu, bo przecież bez deseru życie byłoby smutniejsze. Tu nie było miejsca na kompromisy: kremowe mascarpone, mocno nasączone kawą biszkopty i subtelna nuta kakao sprawiły, że przeniosłem się myślami do małej, uroczej kawiarenki w sercu Wenecji. Smak głęboki, intensywny, ale i finezyjnie zbalansowany. Podsumowując: Być Może to miejsce, w którym celebruje się smak, a jedzenie to nie tylko pożywienie, lecz przeżycie. Śniadanie tu to nie obowiązek, ale prawdziwa uczta! Gorąco polecam – i to nie tylko o poranku!

Miło, smacznie , otwarte od 7 w niedzielę. Dobre miejsce na śniadanie w Warszawie chociaż trochę drogo

Nic wyjątkowego. Desery i kawa zupełnie przeciętne. Dużo ludzi, hałas, a obsługa działa bardzo wolno

Sezonowy tost z kurkami mistrzostwo. Przytulna atmosfera, przemiła obsługa Chętnie wrócę ponownie

Bardzo ładny jasny klimat. Bardzo dobra matcha i niezła cynamonka. Nie jest tam najtaniej, ale ogólnie bardzo polecam. Obsługa w porządku