Café Bristol

Kawiarnia w najbardziej legendarnym hotelu w Warszawie. Mało hoteli przetrwało wojnę. Kawiarnia ma staroświecki wystrój, panie w eleganckich fartuszkach, ściany zdobią oryginalne zdjęcia gości od Moscicskiego po Marszałka plus grafiki i szkice. Wystrój bardzo przyjemny. Obsługa sprawna I przyjazna. Na oglądanie porcelany nawet dopowiedziała, że jest z chińska z UAE. Krótki pobyt bo spełnienie marzenia na zjedzenie pączka w Bristolu. Pączek nie kosztował majątek, bo tylko 11 zł przy cenach herbaty i gorącej czekolady to.pikus. Do napojów ciasteczka. Herbata sypka w imbryczku z dodatkami, czekolada gorzka z bitą śmietaną. Może przy kolejnej wypłacie pokusimy się na beze Pavlova za 40zl. No i Marysia na ścianie!

Cafè Bristol jest stylowa. Ma piękne klasyczne oświetlenie, przestrzeń, piękną posadzkę, wygodne fotele i kanapy. W gablotach kuszą kolorami i wyszukaną formą rozmaite ciacha (cena: najczęściej 34,00 zł za kawałek ciasta, mała florentynka lub karmelek krówka: 6,00 zł). Przyszłyśmy w porze lunchu we dwie, zamiast kawy chciałyśmy więc zjeść coś gorącego. Dań bezmięsnych nie ma wiele, jedno “wyszło”, zamówiłam więc jedną ze specjalności Cafe Bristol - na zimno, ale z “pijanym kozim serem”, z cykorii, z rozmaitymi dodatkami. I to był błąd :) Sałatka to typowy appetizer: mała przystawka, ma pobudzić kubki smakowe i apetyt! Nie podaje się do niej nawet chleba :( Przyjaciółka wybrała lepiej: zupa gulaszowa pełna była kawałków mięsa, podana z kromką smacznego ciemnego chleba (najadła się i podzieliła chlebem; mięsa niestety nie jem). Pączki do kawy (smaczne, świeże i duże, po 11,00 zł) były w tej sytuacji oczywistym dalszym ciągiem… nie chciałam wyjść z tego pięknego miejsca głodna na mróz :) Sałatka była pyszna… Ale składały się na nią dwa, słownie dwa, listki cykorii, miękkie, sparzone wrzątkiem (?) i dwa świeże listki buraczka. Sera koziego “pijanego” były może cztery kawalątka - istotnie zanurzone w czymś bardzo smacznym, ze smakiem alkoholu. Reszty nie pamiętam, tak szybko ją zjadłam. Była tego garstka. Zaprawdę, Bristolu Wspaniały! Nie ubyłoby Ci, gdybyś umieścił w tej sałatce choć pół małej kolby cykorii :( Generalnie: jeśli chcecie poczuć klimat dawnej, eleganckiej Warszawy, beztroską atmosferę Bożego Narodzenia - polecam; jest to bardzo dobry adres. We wnętrzach jest ślicznie, sympatycznie i wygodnie. Wady: kawiarnia ma bardzo czystą, ale też bardzo małą łazienkę. Na miejsce czasem trzeba trochę poczekać. Jest też dość hałaśliwie, niosą się dźwięki zza lady i od stolików - a dzieci którym błyskawicznie nie podsunie się kartki i kredki, potrafią udręczyć najbliższe sąsiedztwo. Zwłaszcza, gdy siedzi przy nim pani nauczycielka ;)

Dla mnie miejsce warte odwiedzenia. Wnętrze stylowe, apetyczne i smaczne słodkości, dobra kawa. Wszystko ładnie podane, obsługa sympatyczna. Ceny nie są niskie, ale to rzecz względna. Zdziwił mnie tylko jeden wieszak na płaszcze (zima) na całą salę. Trochę mało miejsca żeby można było pomieścić okrycia...

Lokal o wyjątkowej atmosferze i bogatej historii. Kawiarnia oferuje szeroki wybór słodkich i wytrawnych dań, w tym śniadania i lunche. Goście mogą również delektować się nalewkami o wybornych smakach, takimi jak nalewka jaśminowa. Obsługa jest profesjonalna i zorientowana na potrzeby klientów. Miałam okazję spróbować kultowego torcika Bristol, który był przepyszny oraz kawy podanej z artystycznym, świątecznym wzorem. Wnętrze kawiarni jest eleganckie i gustowne.

Wspaniałe miejsce i atmosfera. Przyszliśmy na niedzielne śniadanie.

Wyjątkowe miejsce. Idealne na poranną kawę , deser :) Obsługa przemiła , ale szczególnie pani Diana ☺️

Przepiękna kawiarnia, wspaniała restauracja obsługa i cudowny wystrój, polecam

Piękne miejsce z historią. Jak czytam, luksusowe jednak o ile jakość obsługi w Polsce rośnie tak tutaj jakby się zatrzymała. Czekaliśmy 4 minuty na kogoś kto wskaże miejsca a i tak sami musieliśmy znaleźć i powiedzieliśmy gdzie będziemy. Jak znaleźliśmy to 15 minut czekaliśmy na to aż ktoś podejdzie. Brak uśmiechu, zero reakcji na moje info, że czekamy tak długo. Niemniej pancakes smaczne, chleb z avocado w porządku ale malutko avocado, tyci tyci. Sok świeży pyszny, kawa bardzo dobra.

Wspaniałe miejsce z historią i cudownym wnętrzem. Jedzenie dobre, ale obsługa to dramat. Serwis kelnerki Angeliki był nieuprzejmy, ona sama niezainteresowana. Nasze kawy leżały na barze jakieś 5 minut, bo złapała tabakę przez podchodzących gości po rachunek (ciężko się dziwić, że podchodzili, bo w ogóle nie fatygowała się żeby spytać czy smakuje, czy czegoś jeszcze potrzeba, albo żeby zorientować się czy ktoś po zjedzeniu i wypiciu nie chce przypadkiem zapłacić) i zapomniała, że je zostawiła, wracając po rozliczeniu do rozmowy z inną kelnerką. Jej współpracownicy również nie przejęli się tacą ze stygnącymi napojami, woleli rozmawiać i siedzieć w telefonach, a przechodząc przez salę, wzrok kierowali jak najdalej od mijanych stolików. Potem nasza ‘kelnerka’ zeszła ze zmiany, nie pytając nawet czy chcemy rachunek, ani nie wyznaczając innej osoby, by się nami zajęła, dlatego o rachunek trzeba było kogoś zaczepić. W takiej sytuacji dobijanie serwisu jest absurdalne, bo takowego nie było. Drodzy kelnerzy, dobra rada, jak zaangażujecie się w pracę, kontakt z gośćmi i choćby minimalną opiekę nad Waszymi stolikami, odkryjecie zupełnie inny wymiar tego zawodu. Z wieloletniej autopsji wiem, że może być to fascynujące, rozwijające wiele umiejętności i przynoszące ogrom satysfakcji zajęcie, do którego poważne podejście sprawi, że czas będzie leciał niepostrzeżenie i znudzenie zniknie z Waszych twarzy, a dobrze obsłużeni goście odwdzięczą się nie tylko napiwkami, ale i bezcennymi interakcjami. Kierownikom lokalu za to sugeruję szkolenia bądź wymianę kadry, bo w stosunku do renomy miejsca, prezentowany standard obsługi jest żenujący.

Magiczne miejsce. Pyszna kawa, cukiernictwo autentycznie artystyczne. Najwyższa jakość wykonania i perfekcyjnie zbalansoweny smak każdego produktu. Noblesse obliges.