In Side

Może piwo było w porządku, ale koleżanka pracująca na barze i jej zachowanie pozostawiają wiele do życzenia. Na początku pobytu w owym miejscu zamówiliśmy sobie piwo, do którego dostaliśmy słomki za darmo, później zapytaliśmy o kolejne słomki, to miły starszy Pan (chyba właściciel) powiedział, iż możemy je dorastać od koleżanki z baru, po czym właściwie do tamtej koleżanki się zgłosiliśmy. Na zapytanie o słomki mimo że odpowiedziała, że są płatne, to jej spojrzenie na mnie mega przeraziło. Nie wyglądam na menela i nim nie jestem. W tym momencie poprosiłem o dwie słomki i zgodziłem się na opłatę kartą za te „bezcenne” plastikowe słomki. Po czym (przepraszam za wulgarne wypowiedzi) powiedziała, że nie mogę zapłacić kartą (chociaż to jest oficjalny zaakceptowany sposób płatności) i skrzywiła tak obleśny ryj, że chciało odrazu stąd wyjść i nigdy nie wracać. Miejsce jest może spoko, ale tej koleżanki wolałbym tam nigdy więcej nie zobaczyć.

Nie znam drugiego takiego miejsca w Warszawie z podobnym klimatem. Jedyny w swoim rodzaju, teraz z nowym muralem. Pasaż wywołuje różne emocje, jedni się nim zachwycają drudzy unikaja, co pewne jest to stały punkt nocnego życia Warszawy.

Miejsce OK. Ceny spoko. Klimat jest. Obsługa....hmmm na 6/10. Ale wszechobecny smród fajek....jak dla mnie to DUŻY MINUS!

Pani z baru powiedziała że SŁOMKI SĄ PŁATNE. Na pytanie czy możemy zapłacić ona powiedziała że kartą tego nie można zrobić (przed chwilą za piwo płaciliśmy kartą). Cała rozmowa była z jej strony w agresywnym tonie. Jak mogłabym dać 0 gwiazdek to dałabym

Miejscówka ma swój Vibe Robiłyśmy tam zdjęcia zespołu ig: roadtomorrowband

tzw. klasyk na pubowej mapie miasta biznesu, warto zajrzeć, wrzucić kilka groszy do szafy grającej, enjoyowac krzysztofa krawczyka z kompanami, usiąść, napić się, porozmawiać, nawiązać znajomosci bardziej lub mniej satysfakcjonujące a także obserwować zmieniające się otoczenie i sztuke(?!) i tak, śmierdzi może jak 🍯 ale to cześć scenografii

Bezczelność mężczyzny przy barze nie zna granic. Kolega chciał zapłacić za piwo drobnymi, nie banknotem (10 zł). To było kilka srebrnych monet. Gość za ladą ostentacyjnie nie przyjmował pieniędzy. Po zwróceniu mu uwagi, że 10 zł to 10 zł niezależnie od nominału, zaczął być niemiły i wypraszał z lokalu. To szczyt bezczelności, że gdy chce się komuś kulturalnie zapłacić, to tej wygania z lokalu. Ten "barman" powinien mieć na czole wypisane "Tylko banknoty". Każdy normalny sprzedawca cieszyłby się z drobnych, bo (co za dziwy) można nimi wydawać resztę. Piwo za dychę można wypić na Foksalu, 2 minuty dalej, w 100x przyjemniejszej atmosferze. Omijać szerokim łukiem.

jedyny minus, to ze w łazienkach przez tyle lat nie zamontowano zamków do drzwi

Śmierdzi fajami i szczynami a to tylko nieliczne zalety tego miejsca. No i pyszne, tanie piwerko. Minus, że dużo ludzi nie tylko w weekend, ale nawet w ciągu tygodnia

Zamówiłem 2 razy z kolegą piwa po pół litra. Na szklance wyraźnie jest kreska gdzie jest pół litra. Pani leje grubo poniżej. Upomniałem się raz, dolała. Przy kolejnym razie to samo, upomniałem się i przeprosiłem że taki jestem natrętny no ale jak płacę za pół litra to chcę pół litra. Pani za barem nagle zaczęła być wrogo nastawiona i krzyczeć że w Warszawie są inne lokale i żebym sobie poszedł. No ludzie to ma być poważny lokal?