K-Food

Restauracja K-Food na warszawskiej Pradze to prawdziwa perełka dla miłośników koreańskiej kuchni. Lokal oferuje szeroki wybór autentycznych dań, od klasycznego bibimbapu po pikantne tteokbokki. Widać dbałość o receptury, ale braki tradycyjnych składników, szczególnie dodatków, delikatnie zaburzają koreańskie doznania kulinarne. Niemniej składniki są świeże, co przekłada się na smak i aromat potraw. Lokal ma kameralny i przyjemny wystrój, idealny na spotkanie z przyjaciółmi czy rodzinny obiad. W karcie znajdziemy zarówno popularne dania, jak i mniej znane specjały. Warto spróbować: korean fried chicken, bibimbap, tteokbokki, smażone pierożki z mięsem (jest też wersja z warzywami). Kimchi naprawdę dobre, prawie jak w Korei, może ciut bardziej pikantne. Na duży plus obsługa i sposób zapakowania dań na wynos. Co ważne - poziom ostrości/pikantności dań można dostosować do klienta. Polecam!

Lekkie rozczarowanie. Zachęcony pozytywnymi opiniami tego miejsca na google, jak i rekomendacji profili zajmującymi się poleceniem miejsc do odwiedzenia, czuję się zawiedziony tą pozycją na mojej mapie gastronomicznej. Wystrój i obsługa pozostawia wiele do życzenia. Bardzo smaczne były pierożki mandu, które skradły moje kubki smakowe. Wszystkie dania były orientalne i mocno przyprawione, natomiast zabrakło mi chrupkości panierki w kurczaku po koreańsku. Niestety ryż, który nam podano był nie był sypki i sprężysty tylko zlepiony i mało wyrazisty.

Naszą pierwsza wizyta - jedzenie było bardzo smaczne, większość dań to dla nas nowości więc ciężko było się do czegoś porównać, ale wszystko fajnie ze sobą współgrało. Jedną gwiazdkę odejmuję za ‚ogródek’ który wizualnie nie zachęca aby w nim usiąść, a w głównej części restauracji jest za mało stolików aby się pomieścić.

Mocno rozczarowujące miejsce. Kierując się wysokimi opiniami spodziewałam się rewelacyjnego jedzenia a było mocno średnie. Kurczak w KFC był wewnątrz suchy, na wierzchu mocno zalany sosem i zdecydowanie brakowało mu zewnętrznej chrupkości. Wieprzowina w jeyuk bokkeum co prawda o odpowiedniej ostrości ale mam wątpliwości co do jakości mięsa. Ryż który dostałam do niej w osobnej miseczce miał na wierzchu lekką, suchą skorupkę. Zupełnie jakby stał w niej długo lub był podgrzany w mikrofalówce. Przystawki,oprócz kimchi ,były smaczne ale ich ilość mikroskopijna. Herbata z yuzu była tak słodka ,że aż ciężka do wypicia. Klimat miejsca przypomina azjatycki bar. Ceny lekko zawyżone w stosunku do wielkości porcji. Z pewnością nie wrócę tutaj bo kuchnia koreańska w innych miejscach smakuje lepiej i jest też sympatyczniej 😉

Dobre, ale nie wybitne (porównując z innymi restauracjami koreańskimi w Warszawie). Lokal z kolei bardzo spoko (streetfoodowy klimat). Być może wrócę za jakiś czas by sprawdzić inne dania.

Zamówiłem z dostawą tteokbokki z zestawem banchanów, ale to co dostałem ma się nijak do zdjęcia w aplikacji. Zabrakło jajka i ryżu, a banchany były bardzo skromne, kilka plasterków marynowanej rzodkiewki i po łyżce surówek. Zamówienie zostało zapakowane w taki sposób, że sporo sosu się wylało w trakcie dostawy. Dodatkowo same kluski były niedogotowane i twarde. Kimchi niesmaczne i nie umywa się poziomem do innych miejsc z koreańską kuchnią. Nie polecam.

Jak dla mnie bardzo duże rozczarowanie. Wydaje mi się, że w Warszawie są znacznie lepsze miejsca z koreańską kuchnią niż to, zarówno pod względem jedzenia, jak i samego klimatu. W środku dość ciasnego, w stylu street foodu. Jedzenie mocno przecięte, m.in. bibimbap podawany bez sosu, zaś KFC mocno przesuszony, o wątpliwej jakości mięsa. Pierwsza koreańska restauracją po której u mnie, jak i u żony, po wizycie towarzyszyło uczucie ciężkości na żołądku.

Pyszne jedzonko z pikantnym twistem. Szybkie wydanie dań, klimat streetfoodowy, raczej nie elegancki ale całkowicie pasujący do serwowanych potraw. Napoje bezalkoholowe i piwo, jak i kambucha i herbata w przystępnych jak na te czasy cenach. Polecam!

Odwiedziłam ostatnio restaurację K-Food z nadzieją na smacznego kurczaka po koreańsku, jednak niestety mocno się zawiodłam. (Dania były brane na wynos.) To, co otrzymałam, znacznie odbiegało od standardów, do jakich przyzwyczaiły mnie inne lokale z kuchnią koreańską. Zamówione KFC pikantne nie miało wcale ostrości, a wersja łagodna to po prostu zwykły kurczak, do którego osobno dodano sos z pikantnej wersji. Mięso soczyste - pochodziło z udek kurczaka i było niestety bardzo tłuste oraz mocno zapanierowane, bez charakterystycznej chrupkości, której się spodziewałam. Przystawki były bardzo skromne, w ilości, którą można opisać jako "jak kot napłakał", co jeszcze bardziej pogorszyło ogólne wrażenie. Ceny wysokie - 38 zł za porcję plus koszt opakowania. Do tego lokal nie sprawiał przyjemnego wrażenia – było duszno, niezbyt czysto, co zdecydowanie nie zachęcało do pozostania dłużej. Niestety, jestem naprawdę rozczarowana tą wizytą i nie planuję tam wracać.

Powiem tak, miejsce średnie, i to dosłownie. Jeśli nie znasz się na koreańskim jedzeniu i oczekujesz pomocy przy wyborze dania, opowiedzeniu o nim, to tutaj chyba Cię to nie spotka. Mowie chyba, bo może Pan obsługujący miał akurat gorszy dzień i normalnie bywa milszy, ale trudno ocenić. Ja pokuszę się o napisanie opinii na bazie swoich doświadczeń. Któraś sobota, spacer z koleżanką, trochę już chłodno, a pora obiadu się zbliża. Propozycja K-Food, w końcu 4.8 na Googlach to nie kij dmuchał ocena i wiemy, że to musi być dobre. No i trochę było, a trochę jednak nie było. Ja wzięłam zupe Jukgae Yang i pan pyta o stopień ostrości. Pytam jakie są, łagodna, średnio i bardzo ostra? W odpowiedzi słyszę, że to nie ogórkowa, ona jest pikantna. Cóż, wybieram mało pikantna zupe z wołowiną (taka wolowina co jak ugotujecie rosół i widelcem ją podziabiecie i takie paseczki mięsa zostaja) i takie tu były (jeśli już je znaleźliście) do tego coś jeszcze pływało, ale ciężko to zidentyfikować, chociaż mogę się domyślać, że to jajko. Zupa taka sobie, nie była smaczna, ale też nie była bardzo niesmaczna, jak jesteś głodny i nie ma nic innego możesz brać, ale jak masz wybór to się nie decyduj. Do tego miseczka ryżu, ja akurat nie dostałam bo im się zapomniało by podać. Mnie w połowie zupy przypomniało, ze jednak ryż powinien być, podeszłam znów do Pana i zapytałam czy mogę dostać ryż do zupy czy jednak nie przysługuje, pomimo opisu na zdjęciu, a Pan gdzie siedzę. Wskazałam stolik i tyle naszej rozmowy było. Koleżanka zamowila kurczaka i to był dobry wybór, całe szczęście nie zjadła całego i się podzieliła :) wystrój knajpy taki sobie, ale domyślam się, że może chciano odzwierciedlić klimat koreanskich jadłodajni i takie wyszło i to jest ok. Jednak na pewno nie jest to miejsce, so którego chciałabym wrócić; ani z powodu jedzenia, ani tym bardziej obsługi.