Koreanka Grill

Ode mnie takie 3,5 ze względu na to, że jest za bardzo "europejsko", nie jestem wielką fanką dopasowywania kuchni koreańskiej do "trendów" czy tego, by danie wyglądało dobrze na zdjęciu. Nie było niesmacznie, tego nie powiem, ale właśnie na takie 3,5. Danie na bazie shin ramyonu (choć go kocham bardzo) nie wzbudziło u mnie zachwytu, bo to jednak nadal makaron instant, i choć fajnie podkręcony mięsem i dodatkami, to nadal jest to makaron z "zupki chińskiej". Fioletowy ryż również nie ma przełożenia na smak, ma chyba tylko ciekawie wyglądać, a czekadełko w formie jednej pozycji "banchanowej" (marchewka z kimchi) było bardzo słabe, nie powtórzyłabym go. Raczej nie ponowię tutaj wizyty.

Poszliśmy z chłopakiem, ale trochę się zawiedliśmy. Mały lokal z klimatem, tylko stoliki mogłyby być ciut większe, dostaliśmy czekadełko, jak na dwie osoby trochę małe i też takie sobie, chociaż marchewka była całkiem fajna. Zamówiliśmy bulgugi i bimbap, na których trochę się zawiedliśmy, nie było złe, ale jedliśmy lepsze w innych miejscach, mięso trochę jakby bez smaku, sos fajny, warzywa i ryż w porządku

Spędzenie czasu przy menu grill to bardzo fajny pomysł, który serdecznie polecam. Wspólne gotowanie, jedzenie i zabawa smakami. Na 3 osoby zamówiliśmy 1 zestaw grill , przystawkę i jedno danie główne. Czy się najedliśmy? Raczej nie, ale smaki były wspaniałe. Mnogość dodatków pozwala wiele kombinacji smakowych. Cena za sam grill dość wygórowana na na ilość jedzenia jaka się dostaje. Obsługa bardzo sympatyczna i pomocna. Klimat trudno powiedzieć. Jest oryginalny, ale lokal bardzo ciasny i maleńkie stoliki na których ledwo mieszczą się miski z dodatkami.

Smaczne jedzenie. Miła obsługa. Gwiazdka mniej za strasznie mało miejsca na stole. Dodatkowo zamawiając w 4 osoby 2 x zestaw dla dwóch osób dostaje się dodatków tyle ile zamawiając jeden zestaw dla 2 osób. Ogólnie polecam zajrzeć jeśli ktoś lubi sam sobie pogrilować ale w tej cenie za ciasno.

Mała Korea Płd. w centrum Warszawy? Tak, to Koreanka! Już samo wspomnienie tego miejsca pobudza do pracy moje ślinianki. Było tak dobrze, że aż grzechem jest że jeszcze tam nie wróciłam. Na późną kolację wybrałyśmy sobie kimbap i japchae, zakrapiane brzoskwiniowym soju. Ah jakie to jest dobre połączenie. Lokal może nie jest duży, a znalezienie go i dostanie się do niego graniczy z cudem (wejście na dziedziniec przez domofon), ale to miejsce jest warte tego zachodu.

Nie wybrałem tego lokalu, a zostałem zaproszony. Niestety ceny nie mają się nijak do oferty lokalu. W internecie zdjęcia wyglądają zachęcająco, a w rzeczywistości jest to lokal w piwnicy, niezbyt ładnie wykończony jak na aktualne standardy przystało, stoliki to zwykle płyty meblowe ze stalowymi nogami, niezbyt czyste gdyż partnerka po chwili ubrudziła sobie rękaw jasnej koszuli. Nasz stolik był oddzielony od kuchni partyzancko zaaranżowanymi deskami, za którymi słychać było „życie kuchni”. Jedzenie w naszym przypadku grill. Wołowina dobra, smaczna po zgrillowaniu, ale boczek to jakaś pomyłka. 99 zł za 4 regularne plasterki boczku i jeden raczej wyglądający na odpad. Niechlujnie pokrojone w różnej grubości paski. Do wołowiny wracając, to zalewa przypominająca coś w rodzaju sosu sojowego czyli w tej materii jak za 240 zł, to żadnej kulinarnej magii nie odkryliśmy. Obsluga- Pani ładnie wytłumaczyła nam działanie grilla, ustawiła miseczki z dodatkami opisując co jest w zawartości. Raczej z takich osób niezbyt narzucających się gościom. Czy wrócę tam? Nigdy z własnej woli, a zaproszony zdecydowanie będę postulował za alternatywnymi opcjami. Czy za te wydane ponad 400 zł poczuliśmy jakieś większe uniesienie? Niestety żadnego. Jeśli chcesz iść i posmakować, to skorzystaj z konkurencyjnych, Chińskich Hot Potów. Wisienką na torcie jest czystość. Stoliczki się delikatnie lepiły, siedziska też bo wyszedłem z tłustą plamą na „siedzisku” spodni.

Genialny grill. Wszystko przepiękne smakiem. Fajny klimat.

Byliśmy w 6 osób, zamówiliśmy 3 zestawy na grilla (780 zł) to była przekąska, bo tym się nie najęcie, później 3 gotowe dania: japche krewetki, bulgogi wołowe, sangyeopsal kurczak ( 125 zł) oraz 7 napojów (77 zł) i 2 herbaty skarpetkowe w kubeczku za 30 zł! Całość kosztowała ponad 1100 zł. Jedzenie dobre, smaczne, zestawy grillowe nie do najedzenia się, napewno warto iść tam na zwykłe dania, nie grillowane, wtedy wystarczy około 50-60 zł od osoby. Lokal bardzo mały, w piwnicy, ciasno jest generalnie, ale bardzo miła i kompetentna bsługa, polsko-koreańska.

Niewiele miejsca w środku, ale wystròj i atmosfera nie daja powodow do narzekań. Obsĺuga uprzejma, pani znalazĺa dla nas miejsce w niedziele mimo wielu rezerwacji. Jezeli chodzi o jedzenie, to bulgog z wołowiną był dla mnie zupełnie bez smaku. Lepszy , bardziej wyrazisty wydawał się smażony ryż z kurczakiem i makaron z batatami. Z pewnością wròce, aby spróbować dań z grila. To było moje pierwsze spotkanie z kuchnìa koreańską.Ceny przystępne. Raczej niewygórowane jak na Warszawę.

Bardzo fajny format: sam gotujesz na grillu tuż przy swoim stole. Owoce morza są niesamowite! Sosy, dodatki i przyprawy przekraczają oczekiwania.