LANS śniadanie, kawa i wino

Opinia o restauracji Lans na Siennej Wizyta w Lans na Siennej to jedno z bardziej nieprzyjemnych doświadczeń restauracyjnych, jakie miałem. Już od progu zostałem potraktowany jak intruz, który wszedł tu nie wiadomo po co. Powitała mnie wyjątkowo nieprzyjemna kelnerka z tatuażem motyla na klatce piersiowej, której mina i postawa jasno dawały do zrozumienia, że obsługa klientów jest dla niej przykrym obowiązkiem. Przez całą moją wizytę ta osoba funkcjonowała tak, jakby pracowała za karę – patrzyła na klientów z niechęcią, emanowała wrogością i najwyraźniej miała do wszystkich pretensje, że musi tam być. Takie zachowanie psuje atmosferę lokalu i sprawia, że człowiek czuje się niemile widziany. Na szczęście dalszą obsługę przejęła pani w rudych włosach i okularach – profesjonalna, ciepła i pełna uprzejmości. Dzięki niej w ogóle zostałem w restauracji, bo inaczej wyszedłbym po pierwszych minutach. Jedzenie było smaczne, ale przez tak fatalną obsługę apetyt mi przeszedł. Właściciele powinni pilnie zrewidować, kogo zatrudniają, bo niektóre osoby nadają się do pracy z klientem jak pięść do nosa. Może swoje humory i wrogość powinna prezentować gdzie indziej – najlepiej w swoim kraju, a nie w restauracji. Nie polecam i na pewno tam nie wrócę.

Bardzo fajne miejsce, ciekawy klimat. Zamówiłam eggslut i dodatkowo twarożek kremowy ze szczypiorkiem. Eggslut czyli jajecznica, pomidor ze szczypiorkiem, karmelizowana cebula zamknięte w chlebku :) przepychota. Twarożek bardzo kremowy - porcja jak za cenę trochę mała ale przynajmniej był dobry. Wrócę spróbować innych rzeczy z menu. Jestem zadowolona.

Po prostu pysznie- tego się nie da opisać- to trzeba spróbować, a naparu z rokitnika nie można spotkać w wielu miejscach, dlatego gorąco polecam Miejsce dog friendly, więc idealne miejsce, by dobrze rozpocząć dzień

To było wspaniale śniadanie! Czuć jakość składników, dbałość o smak i detale. To miejsce to ukryta perełka. Jadłam omlet z awokado, to był najlepszy omlet jaki jadłam na mieście. Idealnie wysmażony, soczysty, w połączeniu z serkiem smietankowym, awokado i solą maldon- bajka! Z pewnością wrócę przetestować kolejne opcje

Wspaniały klimat niewielkiej kameralnej restauracji w murach warszawskiego getta. Pyszne śniadania, dobra kawa, obsługa sympatyczna, Panie robią wszystko żeby klient wyszedł usatysfakcjonowany wizytą. Ładny wystrój wnętrza w stylu starej kamienicy.

Bardzo fajne miejsce w niedalekiej odległości od Dworca Centralnego. Śniadanie było przepyszne omlet wyjątkowo delikatny, idealnie skomponowany, w towarzystwie dojrzałego, precyzyjnie pokrojonego awokado ze szczypiorkiem! Zamówione przez nas pozycje były bardzo sycące (eggslut & omlet z awo). Pyszne napoje i bardzo apetyczne „babcine” rogaliki na froncie w witrynie, które niestety dostrzegłyśmy dopiero przy wyjściu :)

Nie ma innej opcji, niż dać temu miejscu 5 gwiazdek :) lokal jest dyskusyjnie ładny i malutki - jedna mała sala z przodu i druga z tyłu. Bardzo podobała nam się muzyka - czasy młodości milenialsów i odpowiednia głośność, która nie przeszkadzała w rozmowie. Szybka obsługa, na śniadanie (mimo wszystkich zajętych stolików) czekałyśmy bardzo krótko. Śniadania są pyszne, idealne połączenia smaków, masło szczypiorkowe rewelacyjne, spory wybór napojów. Obsługa była bardzo sympatyczna i uśmiechnięta, fajna atmosfera i miejsce gdzie chce się wrócić. Warto jednak mieć na uwadze, że przed wejściem trzeba spodziewać się kolejki.

Jadłam EGGSLUT. Pozycja wizualnie robi wrażenie. Niestety bardzo tłuste i brak przełamania smaku. Ciężko było zjeść całe danie z tych względów. Moim zdaniem cena też trochę za wysoka (śniadanie ok. 37 zł plus 20 zł kawka, daje wysoką cenę za śniadanie). Na plus atmosfera w lokalu. Bardzo przytulny klimat. Talerze, świeże kwiaty, meble nadają super urok tej miejscówce. Obsługa również bardzo dobra. W weekendy duże kolejki, trzeba być gotowym na czekanie na stolik. Podsumowując - przyjemny lokal, ciekawe pozycje ale raczej nie będę chciała tam wrócić.

Polecam to miejsce, mimo małych mankamentów. Jedzenie dobre zwłaszcza tost, natomiast labneh trochę pływał jak na śniadanie, które powinno być sycącym daniem. Przed wejściem kolejka, ale szybko idzie. Śniadanie ok.37zł +kawa 20zł w karcie już trochę drogo jak za śniadanie. Zrezygnowaliśmy z niej, a szkoda. Panie bardzo miłe.

Najlepsze śniadanie jakie jadłam na mieście od dawna! Poprosilam o grilled cheese w wersji bezmiesnej, a dostałam taki z nieziemska ilością sera w zamian. Bajka! Przemiła obsługa i ciekawy wystrój, polecam!