Tigôn Asian Cuisine

Tym razem bogowie warszawskich ulic, przy ścisłej współpracy z grającymi marsza kiszkami zaprowadzili mnie na Brazylijską 9 na Saskiej Kempie. Lokal jak Tardis. Wewnątrz jakby większy niż z zewnątrz. Wnętrze urządzone mało klimatycznie. W stylu komuno-stołówkowym. Nie zmieniają tego nawet fototapety na ścianach. No ale jak kto chce wrażeń estetycznych to idzie do nowo otwartego muzeum sztuki nowoczesnej. Do barków chodzi się jeść. Ja zawsze w barach orientalnych zamawiam Phô Bô (z wołowiną). To taki test kucharza. Jak zobaczyłem zawartość średniej wielkości miski to się aż uśmiechnąłem. Przypomniały mi się reklamy burgerów wszelkiej maści, wyglądających na filmie jak milion dolarów a w rzeczywistości, cóż.. Tu dostałem to co na zdjęciu. Micha pełna makaronu z wielką ilością wołowiny i zieleninkami. Nie było trawy cytrynowej i kolendry, ale każdy kucharz robi inną Phô. Trzeba to rozumieć. Rosół był (co ważne) perfekcyjnie klarowny. Niestety nie było cytrynki czy limonki. Tym bardziej niestety, że kiedy o tym wspomniałem ekspedient powiedział, że.. mają. Hmm. Smak doskonały, delikatny. Wołowina perfekcyjnie ugotowana. W sumie, pycha. Na pewno tam wrócę, o ile znajdę miejsce do zaparkowania. Muszę spróbować jeszcze czegoś innego. P.S. toaleta jest. Niewielka ale czysta i z ciepłą wodą.

Bardzo smaczne jedzonko w przyzwoitych cenach! Sam lokal niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale nie jest też brudny czy zaniedbany. Wracam regularnie i mogę z czystym sumieniem miejscówkę polecić!

Bardzo czysto (Ale nie byłam w toalecie), przemiła obsługa i praktyczne brak czasu oczekiwania, jak w fast foodzie 😀 Na dzieci czekają fajne klocki. Ogromna porcja dodatków do sajgonek, zresztą tanio.

Najpyszniejsze tofu, szybka dostawa, miła obsługa, polecam bardzo, jak byłam w Warszawie kilka dni jadłam to codziennie, bajka ♥️

Tigon Asian Cuisine – miejsce, które udowadnia, że kuchnia azjatycka to nie tylko jedzenie, ale i sztuka balansowania smaków, niczym doskonale wyważona kompozycja między słodyczą, ostrością, kwasowością i umamiczną głębią. Czy Tigon spełnia te oczekiwania? Oj, i to jak! Wnętrze? Nowoczesne, przyjemnie urządzone, bez przesadnych orientalnych ozdób, które często mają tyle wspólnego z Azją, co plastikowy smok na chińskim jarmarku. Jest elegancko, ale bez zadęcia – człowiek czuje się tu swobodnie, jakby wpadł do znajomych, którzy akurat świetnie gotują. A teraz najważniejsze – jedzenie! Pho? Głęboki, aromatyczny bulion, długie nitki makaronu, delikatne mięso – esencja Wietnamu w misce. Pad Thai? Idealna równowaga między słodyczą tamaryndowca, słonym sosem rybnym i chrupkością orzeszków. Bao? Miękkie, puszyste bułeczki z nadzieniem, które sprawia, że człowiek na chwilę zapomina o całym świecie. Obsługa? Szybka, sympatyczna, kompetentna – nie narzuca się, ale gdy trzeba, potrafi doradzić i z uśmiechem polecić coś naprawdę dobrego. Ceny? W sam raz – nie są to budżetowe porcje z ulicznego straganu w Bangkoku, ale też nie wychodzi się stąd z uczuciem, że za chwilę trzeba wziąć kredyt. Podsumowując: Tigon Asian Cuisine to miejsce, które wie, jak przyrządzić Azję na talerzu – bez kompromisów, bez europeizacji, za to z autentycznym smakiem. Warto odwiedzić, warto wrócić – a już na pewno warto zamówić bao i pho, bo to istna poezja w formie obiadu!

Pad thai na wynos to było najgorsze jedzenie jakie zjadlam w ostatnim czasie. Sucha sklejona breja bez smaku. Do tego krewetki e czymś co mialo być tempurą? A było tłustym niesmacznym czymś co czuć starym olejem. Może to nie jest danie na wynos ale nie sądzę że na świeżo smakowałoby to lepiej. Nawet nie było w tym jednego rodzaju makaronu tylko pojawiał się 7 i 5 milimetrowy. Juz zaczynam czuć bol żołądka. Omijać szerokim łukiem.

Jedzenie takie 3/4. Na 5 nie zasługuje, twarda 4-ka, to ciut za dużo, ale 3 to za mało. Gdyby usunęli bemary, dania byłyby mniej spolszczone i wyeliminować mrożonki, to byłoby super. Porcje duze, od serca, obsługa bardzo miła, życzliwa, bezproblomowo przyjmująca prośby o modyfikacje dań. Ceny jak na Warszawie bardzo przystępne. W lokalu nieco chłodno, ale czysto, tylko tak pusto i bez zycia. A szkoda, to dodałoby klimatu i to miejsce na pewno mogłoby tętnić życiem. Jeśli jeszcze kiedyś będę w okolicy to na pewno chetnie je odwiedzę ze względu na miłą atmosferę i po to, żeby sprawdzić czy jakość dań nie spadła, z nadzieją, ze się podniosła.

Kurczak w panierce z sosem słodko-kwaśnym. Bez smaku, bardzo tłusty. Zimne. Czekałem 10 minut na odbiór osobisty. Obsługa nieuprzejma, również jakby za karę pracowała. Nie polecam miejsca. Poprzedni Chińczyk w tym miejscu był dużo smaczniejszy i tańszy.

Byłam tu już kilka razy. Bardzo miła obsługa, raz nawet 3 minuty przed zamknięciem przyjęli moje zamówienie. Jedzenie smaczne i duże porcje. Polecam

Pyszne jedzonko , świetny Chińczyk i fajna obsługa , uśmiechnięci Panowie , jedzenie podawane w 5 minut , zawsze chętnie wracam.